Jasełka 2023

Udostępnij za pomocą...

W niedzielę 22 stycznia, przed Maszą św. o godz. 11.00 grupa teatralna działająca przy parafii św. Urbana I po raz kolejny wystawiła współczesne jasełka. Przedstawienie oparte było na scenariuszu siostry Agnieszki Miduch i nosiło tytuł „Bóg zadzwonił do drzwi.” Mimo niesprzyjającej pogody i opadów śniegu, w kościele zebrała się duża grupa wiernych. Przyniosło to radość naszym duszpasterzom, oraz aktorom, od najmłodszych 6-7 letnich do najstarszych 50-letnich. Cała trzynastka wraz z reżyserem, z tremą, ale i wewnętrzną  radością stanęła przed zgromadzonymi by opowiedzieć historię.
Na scenie widzimy statystyczną rodzinę Kowalskich na chwilę przed Bożym Narodzeniem. Zabieganą mamę Anię, dla której porządek jest świętością, narzekającą na swoje dzieci. Zapracowanego ojca Zenka, który po powrocie do domu ogląda mecze. Rozproszoną internetowo starszą córkę Basię, która skupia się tylko na wyglądzie zewnętrznym. Drugą córkę Zuzię, która mimo młodego wieku jest znudzona i zmęczona życiem jak osiemdziesięciolatek. Jest jeszcze anioł stróż, który dwoił się i troił, by przygotować ich duchowo na nadchodzące święta, ale poległ w tym trudzie. Kowalscy są skupieni tylko na sobie i nie zauważają drugiego człowieka, a nawet siebie nawzajem. W tej beznadziejnej sytuacji jedyną pomocą jest telefon do Matki Bożej, która obiecuje przysłać „swoich ludzi”, którzy obudzą serca Kowalskich.
Do drzwi naszej rodziny dzwonią potrzebujący. Koleżanka Martyna przychodzi poprosić o notatki, niestety Basia udaje, że jej nie ma. Następni pukają do drzwi sąsiedzi Prószyńscy, którzy pod pozorem pożyczenia cukru, przyszli po prostu porozmawiać, chcąc by w ten sposób zaradzić ich samotności. Nie spotykają jednak się z zainteresowaniem nikogo z rodziny. Jako trzecia dzwoni do drzwi sąsiadka Marta ze swoimi dziećmi, z prośbą o przegląd samochodu. Zmęczony pan Zenek jest przeraźliwie zajęty… oglądaniem meczu. Zuzia także odmawia sąsiadce pomocy przy podłączeniu drukarki. Kowalscy zapatrzeni w siebie nie zauważyli, że przed ich drzwiami stanęły osoby w potrzebie. Nie wpuszczając ich nawet za próg swojego domu, nie otworzyli swoich serc na drugiego człowieka. Anioł jest załamany, bo wydaje się, że kolejne święta będą wyglądały tak samo jak poprzednie.
Wszystko się zmienia, gdy do drzwi dzwonią Marysia i Józek, którym zepsuł się samochód. Kowalscy budzą się jak z zimowego snu. Mama z serdecznością zajmuje się Marysią, która jest w ciąży. Ojciec ochoczo wychodzi z Józkiem, by naprawić auto, zabierając ze sobą do pomocy Zuzię. Nawet Basia odrywa się od swojej toaletki i zaczyna rozmawiać z Marią. Coś zmienia się w sercu każdego członka rodziny, powoli otwierają oczy i zauważają drugiego człowieka. Przemiana jest tak wielka, że w końcowej scenie przyjmują na Wigilii wszystkich, którzy wcześniej dzwonili do ich drzwi. A najwięcej radości sprawia przyjście Maryi i Józefa ze swoim synem.
Jakże często przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia wyglądają w naszych domach podobnie jak u Kowalskich. W szaleńczym pędzie sprzątamy każdy zakamarek, kupujemy stosy prezentów, gotujemy potrawy, bo musi ich być dwanaście, przystrajamy nasze domy, żeby było ładniej niż u sąsiada, zapominając o tym, co jest najistotniejsze – by przygotować swoje serce na przyjście Boga, by otworzyć je na Jezusa, który przychodzi do nas w drugim człowieku. Wobec tej wielkiej tajemnicy wszystko inne staje się mało istotne, wobec miłości i przemiany, którą przynosi nam Jezus.
Ale czy otworzysz swoje drzwi, gdy Bóg zadzwoni…

A.J.


Udostępnij za pomocą...